Aktualności
Potrzebowałam tego festiwalu
Jest absolwentką Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej im Karola Szymanowskiego w Katowicach. W Festiwalu Zaczarowanej Piosenki brała udział czterokrotnie. Startowała zarówno w kategorii dziecięcej, jak i dorosłych. Obecne życie artystyczne dzieli pomiędzy koncertowaniem, udzielaniem lekcji śpiewu w Warszawie oraz Londynem, gdzie współpracuje z grupą wokalną AMEN (AdoraMus Emigranci Najwyższemu). „Piszę piosenki wierszem, śpiewam sercem, służę głosem” – mówi o sobie Klaudia Borczyk.
– Czy czujesz się zawodowo spełniona?
– Nie chcę odpowiadać twierdząco. To znaczyłoby, że spoczęłam na laurach. A tak nie jest. Wierzę, że sporo jeszcze artystycznej wyzwań przede mną. Teraz, po nagraniu paru singli, planuję wydanie płyty. Powiem inaczej: akceptuję miejsce, w którym obecnie się znajduję.
– W 2010 roku, jako 16-latka, wyśpiewałaś trzecie miejsce w finale 6. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki…
– … i zrobiłam to, na krakowskim Rynku Głównym, w fantastycznym duecie z Patrycją Markowską. Startowałam wtedy w kategorii dziecięcej. Tamten sukces dał mi rozpęd do pracy nad sobą.
– Dwa lata później, już jako dorosła wokalistka, zajęłaś pierwsze miejsce w 8. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Z kim wtedy wystąpiłaś na scenie?
– Z Kasią Wilk. Było magicznie.
– „Życzyłbym sobie, żeby Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu osiągnął kiedykolwiek poziom, jaki reprezentują wokaliści Festiwalu Zaczarowanej Piosenki” – powiedział wtedy Zbigniew Preisner, gdy ogłaszał przed publicznością rezultat głosowania jury.
– Czułam się mocno podbudowana opinią tak znakomitego, światowej sławy kompozytora. Za to w 2019 roku dobrnęłam tylko do finału festiwalu. Ale i tak tamten koncert wspominam z ogromnym sentymentem. Tworzyłam świetny duet z Kubą Badachem. Wiele osób mi tego zazdrości.
– Co wówczas poszło nie tak? Przecież w tamtym okresie miałaś już dyplom uznanej uczelni muzycznej.
– Chyba trochę przekombinowałam. Chciałam przedobrzyć. Wytworzyłam w sobie zbyt dużą presję. Może sądziłam, że skoro ukończyłam studia muzyczne, to powinnam wymagać od siebie więcej, być perfekcyjna, trzymać się wyuczonych schematów, udowodnić coś innym, a przede wszystkim sobie. A może – mimo że pisałam już własne piosenki i z nimi występowałam – nie wiedziałam jeszcze, czego tak naprawdę chcę. Albo: jak tego chcę. Nie do końca byłam też zadowolona z formy wykonawczej, którą wtedy wybrałam. Wiele myślałam na ten temat. Powiem więc bardzo szczerze: mój występ podczas koncertu finałowego 15. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki był o wiele mniej autentyczny i spójny ze mną, niż ten, gdy w tym konkursie zdobyłam pierwsze miejsce. Notabene jury Festiwalu Zaczarowanej Piosenki to wybitni artyści. Ich werdykt przyjęłam więc z pokorą. Było to dla mnie niezwykle cenne doświadczenie.
– Czy kiedy po raz pierwszy brałaś udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, planowałaś już zawodowo zajmować się muzyką?
– W tamtym czasie dużo o tym myślałam. Nie do końca byłam jednak przekonana, czy to właściwy kierunek. Nie bardzo w siebie wierzyłam. Z drugiej strony – poza szkołą, zajmowało mnie głównie śpiewanie. Ono sprawiało mi najwięcej radości. Dawało satysfakcję. Innego pomysłu na siebie nie miałam. Ale dopiero pierwsze miejsce w 8. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki mocno mnie uskrzydliło. Był to przełomowy moment w moim podejściu do siebie oraz ocenianiu własnych możliwości wokalnych. Uważam więc, że bardzo potrzebowałam tego konkursu i sukcesu na nim. Pamiętam też, jak, po zakończeniu finału, mijałam się w hotelowym korytarzu z Martą Matheą Radwan, osobą niezwykle wspierającą, festiwalową chórzystką, która prowadzi warsztaty wokalne poprzedzające festiwalowy finał. Wyznałam jej, że dopiero teraz jestem gotowa, by zacząć w pełni rozwijać się muzycznie. Marta była zdumiona. Spojrzała na mnie w taki sposób, jakby chciała powiedzieć: „Dopiero teraz? Kochana, ja o twoich fantastycznych możliwościach wokalnych wiedziałam dużo wcześniej”. Z jej strony było w tym może nawet trochę politowania: że tak późno odkryłam swój potencjał.
– Kiedy zaczęłaś śpiewać?
– Dopiero jako nastolatka. Przygodę z piosenką rozpoczęłam w Studio Piosenki i Tańca „FART”, w rodzinnej Bielawie. Nie myślałam o edukacji w szkole muzycznej. Nie sądziłam, że się do niej nadaję. Śpiew traktowałam wyłącznie jako hobby. Co prawda brałam wtedy udział w wielu konkursach wokalnych oraz festiwalach. Ale nie czułam, że są to miejsca dla mnie.
– Dlaczego?
– Może dlatego, że mocno porównywałam się z konkurencją. Odnajdywałam w sobie liczne braki. Na nich się koncentrowałam. Z drugiej strony – choć bardzo nieśmiało – pragnęłam siebie sprawdzać, osiągać sukcesy jako wokalistka. Duże wsparcie dostawałam wówczas od swojej instruktorki. W tamtym czasie przeszłam też poważną operację kręgosłupa. Minęło od niej piętnaście lat. Pogłębiającą się u mnie skolioza zagrażała między innymi funkcjonowaniu narządów wewnętrznych. Rehabilitacja zajęła sporo czasu. Moje życie diametralnie się zmieniło. Postanowiłam jednak potraktować niepełnosprawność jako okazję do podejmowania nowych wyzwań, a nie jako ograniczenie. Stąd mój udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki.
– Jak wspominasz atmosferę tego konkursu?
– Najlepiej na świecie. Oczywiście, był wielki stres. Była trema. Było konkurowanie w pojedynkach na głosy. Odnoszę jednak wrażenie, że miałam wielkie szczęście, startując w tym festiwalu. W jego trakcie spotkałam się z ogromem życzliwości. Zarówno ze strony pani Anny Dymnej, pracowników jej fundacji „Mimo Wszystko”, wolontariuszy, artystów, muzyków czy samych uczestników konkursu. Biorąc czterokrotnie udział w tym wydarzeniu, czułam się zaopiekowana, ukochana i zauważana. Czego chcieć więcej? Czułam, że festiwalowe otoczenie ma szacunek dla moich wokalnych aspiracji. To było bardzo budujące doznanie. W tych odczuciach nie byłam zresztą odosobniona. Polecam więc bardzo udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Z kilku względów.
– Jakich?
– Po pierwsze: jeśli nie próbujesz swoich sił, to nie wiesz, na co cię stać. Trzeba się mierzyć z własną niepewnością. Kto wie, dokąd doprowadzą nas obawy, które w sobie przełamiemy. Przecież wielokrotnie okazuje się, że pokonanie własnych ograniczeń to ścieżka do rozkwitu i spełniania marzeń. A po drugie: ten projekt to fantastyczna przestrzeń do zdobywania doświadczeń. Nie tylko muzycznych. Również życiowych.
Rozmawiał Wojciech Szczawiński
Może Cię zainteresować
36 lat bez diagnozy
Gościnią jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będzie Violetta Zajk. Pani Violetta urodziła się ze zesztywniającym zapaleniem stawów kręgosłupa. Jest prezeską Ogólnopolskiego Stowarzyszenie Młodych z Zapalnymi Chorobami Tkanki Łącznej „3majmy się razem”.
Zapraszamy na niezwykłą ekspozycję
Stowarzyszenie „Psychiatria i Sztuka” im. dr. Andrzeja Kowala, po raz piąty, organizuje międzynarodową wystawę „Kody wyobraźni”. Zostanie na niej zaprezentowany zarówno dorobek artystyczny profesjonalistów, jak i outsiderów. Ekspozycja potrwa od 22 lutego do 16 marca. Uczestnicy warsztatów terapeutycznych z naszej „Doliny Słońca” przygotowali na tę wystawę dwadzieścia pięć prac.