Aktualności

Moje zarządzanie jest proste

11.05.2011

Wczorajszy dzień był dla mnie niezwykły i ważny. Tuż przed godziną trzynastą podjechałam pod Dom Zjazdów i Konferencji PAN-u w Jabłonnie pod Warszawą. Pałac otoczony jest wielkim, wspaniale zadbanym parkiem. Miejsce to, ozłocone gorącym majowym słońcem, zdawało się być najpiękniejszym na ziemi, a ostre barwy wiosny nastrajały optymistycznie.

Pod pałacem stała już grupa uśmiechniętych, dostojnych gości. Byłam zdenerwowana i onieśmielona. Znalazłam się bowiem wśród wybitnych profesorów, naukowców… i za chwilę miałam odebrać Medal Polskiej Akademii Nauk im. Tadeusza Kotarbińskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie organizacji i zarządzania oraz za działalność charytatywną. Poczułam się przez chwilę tak, jakbym znalazła się na innej planecie. Było dostojnie, elegancko, a dla mnie wzruszająco. Po odczytaniu wszystkich uzasadnień Kapituły, po wręczeniu medali, przyszła chwila, której tak się bałam. Trzeba było coś powiedzieć, a ponieważ byłam jedyną kobietą wśród nagrodzonych, elegancko wypchnięto mnie pierwszą przed mikrofon. Jakże ja, aktorka mam mówić o zarządzaniu, o organizacji w obecności tylu Uczonych, Specjalistów, Profesorów? W dodatku na sali siedział też Wnuk Profesora Kotarbińskiego. W głowie kłębiły mi się słowa wielkiego filozofa: „Nie powinieneś się mądrzyć, jeśli nie chcesz się wygłupić”, „Lepiej nic nie mówić, niż mówić o niczym”… Ale pamiętałam też inne słowa Twórcy „Traktatu o dobrej robocie’ : „Rób coś, kochaj coś i nie bądź gałganem”. I tak oto pomógł mi Profesor Kotarbiński. No bo przecież całe życie kocham, robię i staram się by gałganem nie być. O tym zaczęłam mówić właśnie.

Sprawnej roboty uczę się całe życie. Przecież już 42 lata pracuję w teatrze. By powstał spektakl, aktor powinien – poza talentem, emocjami – być konkretny, dokładny, pokorny… czyli musi nauczyć się działać sprawnie. Ale też przez całe życie uczę się w tym zawodzie wrażliwości na drugiego człowieka. Myślę, że, pracując nad wieloma rolami przez tych wiele lat, uczyłam się zrozumieć człowieka, starałam się wczuć w jego sytuację, pojąć jego cierpienia, kompleksy, uczucia. Ta droga zaprowadziła mnie w przestrzeń osób chorych, niepełnosprawnych, odrzuconych, a kontakt z nimi i chęć zwykłej pomocy sprawiły, że założyłam fundację i, nawet nie wiedząc kiedy, zaczęłam organizować, zarządzać, działać….

Nie jestem specem od zarządzania, ekonomistą, menadżerem. Zasady mojego zarządzania są proste: wiem, komu pomagam, i zawsze widzę cel, wokół mam Ludzi, którzy też ten cel widzą i mają do naszego działania taki sam stosunek jak ja. Działam uczciwie, przejrzyście i z niesłabnącym oddaniem. Ufam moim Współpracownikom tak jak sobie. W działaniu najczęściej stosuję metodę życzliwości, radości, uśmiechu… taką też stosuje cała moja Fundacja. Dodatkowo jestem wolontariuszem fundacji, a to przyciąga rzesze wolontariuszy, którzy wypełniają słońcem wszystkie nasze przedsięwzięcia. Uczymy się codziennie pokory i cierpliwości. Przy naszych działaniach są to niezbędne cechy. Uczymy się odwagi i siły od naszych podopiecznych. To oni na co dzień pokazują nam, że można przekraczać wszelkie przeszkody, zdobywać nieosiągalne cele i możliwym czynić niemożliwe; uczą nas szacunku do każdego oddechu, każdej chwili – po prostu do człowieka i życia. To zasady proste i oczywiste. Jeśli się ich przestrzega, to również moje dymne zarządzanie staje się możliwe i skuteczne. A profesor Kotarbiński bardzo mi w tym pomaga.

W słowach Profesora znajduję najlepsze wskazówki: „Nie potrzeba odwoływać się do Opatrzności ani do nieśmiertelności, by uznać za słuszne chwalić męstwo, dobroć serca, prawość, godność, szlachetność motywacji”. Tak, te słowa dają siłę.

A swoje wystąpienie zakończyłam słowami Czesława Miłosza. Powiedziałam wiersz „Miłość”: „… nie ten najlepiej służy, kto rozumie!”. To prawda. Nie rozumiem tak do końca naszego świata, nie rozumiem wszystkich mechanizmów, praw, zmieniających się wciąż ustaw… Ale służę jak umiem i będę służyć póki żyję.

Medal ten dedykuję oczywiście wszystkim Pracownikom, Wolontariuszom, Podopiecznym Fundacji „Mimo Wszystko”. Wiem, że tak naprawdę dostaliśmy go wszyscy… bośmy przecież jednym sercem, prawda?

Może Cię zainteresować

Magiczna więź

21.11.2024

Gośćmi jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będą genetyczni bliźniacy: Krzysztof Włostowski i Agnieszka Peglan-Goszka. Pan Krzysztof chorował na ostrą białaczkę szpikową.

Kobieta stoi na scenie. Widoczna jest od pasa w górę. Ma długie blond włosy i nosi okulary. Ubrana jest w białą koszulkę z wzorami kwiatów i szary fartuszek w podobne wzory. Mówi coś do mikrofonu umieszczonego na statywie przed nią. Kobieta w prawej ręce ma teczkę, a na lewej przewieszony duży wiklinowy koszyk. W koszyku są kolorowe kwiaty. W tle czarna kurtyna. Przypięte są do niej wycięte papierowe wzory w jesiennej tematyce.

Odczarowywanie niepogody

19.11.2024

Wczorajsze przedpołudnie spędziliśmy w podkrakowskiej „Dolinie Słońca”. Dzieliliśmy się poezją. Kolejna edycja wierszobrania zaowocowała pięknymi, zabawnymi, ale i wzruszającymi słowami. Wraz z gośćmi z zaprzyjaźnionych ośrodków oraz szkół skutecznie odczarowaliśmy niepogodę za oknami.

Create a Mobile Website
View Site in Mobile | Classic
Share by: