Aktualności
Brać życie garściami
„Na scenie pojawi się teraz cudowny człowiek. W jego życiu zdarzyły się prawdziwe cuda. W zeszłym roku jeszcze nie chodził. Dzisiaj na tę wielką scenę przychodzi sam. Padniecie na kolana, kiedy usłyszycie, jak śpiewa Niemena” – zapowiadała jego występ na Woodstocku Ania Rusowicz.
Kiedy w 2015 roku Kamil Czeszel wyszedł na woodstockową scenę, aby, w towarzystwie Ani Rusowicz, zaśpiewać utwór „Jednego serca”, jego oczom ukazał się ogromny tłum ludzi. Pytany o to, jak czuł się w czasie występu, odpowiada, że przeżywane wtedy emocje były tak silne, że odpuściły dopiero wieczorem. W czasie koncertu odezwała się rockowa dusza Kamila, kusiło go, aby rzucić się w tłum i dać się nieść przez miliony rąk.
Tamten sierpniowy występ pozostanie w pamięci Kamila przez resztę życia. Osiągnął to, o czym wielu muzyków może jedynie pomarzyć – wystąpił przed ogromną publicznością jednego z najbardziej rozpoznawanych festiwali. Ale pośród wspomnień jest miejsce na jeszcze jedno bardzo ważne.
– Festiwal Zaczarowanej Piosenki noszę głęboko w sercu – podkreśla. – To był początek mojej muzycznej kariery.
Jednym z pierwszych muzycznych konkursów był dla Kamila Festiwal Zaczarowanej Piosenki. Jest jego dwukrotnym laureatem: w 2007 roku, występując w duecie z Arturem Gadowskim, zajął 3. miejsce w kategorii dziecięcej. Dwa lata później, w 2009 roku, występ z Krystyną Prońko zapewnił mu 2. miejsce w kategorii dorosłych.
– Występy na krakowskim Rynku były dla mnie emocjonujące, bardzo miłe. W końcu oba zakończyły się dla mnie sukcesem. W tym roku trochę się stresuję, bo utwory z repertuaru Ciechowskiego są trudne. Nigdy wcześniej nie próbowałem ich śpiewać.
Mimo niepewności, dla Kamila uczestnictwo w tegorocznym jest sentymentalną podróżą.
– Miło będzie powrócić na tę scenę po latach, znowu zobaczyć tę wspaniałą publikę, poczuć tamte emocje raz jeszcze – cieszy się.
Ogromne emocje towarzyszyły Kamilowi również podczas występów w jednym z telewizyjnych talent show. Występami w „Mam Talent” podbił serca telewidzów, zajmując trzecie miejsce i zostając najlepszym wokalistą 8. edycji programu.
Pytany o to, czy może porównać oba konkursy, odpowiada:
– „Zaczarowana” i „Mam Talent” to dwa różne wyzwania, nawet nie próbuję ich porównywać. Ale oba są dla mnie równie ważne. Biorąc udział w tym drugim, czułem zupełnie coś innego, bo byłem straszy i parę występów miałem już za sobą.
Dwukrotny laureat Festiwalu Zaczarowanej Piosenki nie wie, co przyniesie przyszłość, ale jest pewny, że chce związać ją z muzyką, która jest jego miłością. Bez niej nie wyobraża sobie już życia. Marzy o tym, aby nagrać płytę i koncertować. Swoich sił próbował w polityce. Startował w wyborach z myślą, aby zostać radnym. W swoim okręgu wyborczym zajął trzecie miejsce. Radnym nie został, ale nie żałuje. Dokłada ten epizod do mapy swoich wspomnień.
Kamil na swej drodze spotkał wielu ludzi.
– Może dlatego, że jestem otwarty dla ludzi, raczej nie spotykam się z przykrościami. Niektórzy się wycofują, są źli na świat. A przecież nie można zamykać się w czterech ścianach, bo to ogranicza. Ja spotykam się ze znajomymi, chodzę na imprezy, występuję. Byłem nawet jurorem podczas pewnego konkursu muzycznego. Znalazłem swój sposób na życie i cieszę się z tego. W końcu, trzeba je brać pełnymi garściami.
Anita Morga
Może Cię zainteresować
Magiczna więź
Gośćmi jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będą genetyczni bliźniacy: Krzysztof Włostowski i Agnieszka Peglan-Goszka. Pan Krzysztof chorował na ostrą białaczkę szpikową.
Odczarowywanie niepogody
Wczorajsze przedpołudnie spędziliśmy w podkrakowskiej „Dolinie Słońca”. Dzieliliśmy się poezją. Kolejna edycja wierszobrania zaowocowała pięknymi, zabawnymi, ale i wzruszającymi słowami. Wraz z gośćmi z zaprzyjaźnionych ośrodków oraz szkół skutecznie odczarowaliśmy niepogodę za oknami.