Bieżące
Anna Dymna: Najważniejsze są spotkania
Wczoraj, w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej przy ulicy Myśliwieckiej w Warszawie, odbył się benefis Anny Dymnej. Relację z tego wydarzenia – zarówno dźwięk, jak i obraz – można było śledzić na stronie internetowej radiowej „Trójki”.
Dobrą atmosferę w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej tworzyła publiczność oraz znakomici goście: Krystyna Tkacz, Justyna Steczkowska, Joanna Kulig, Andrzej Seweryn, Jacek Cygan, Janusz Majewski, Marek Piekarczyk, Paweł Królikowski– bliscy znajomi Anny Dymnej, a także przyjaciele naszej Fundacji, którzy zasiedli na scenie obok aktorki. Jerzy Trelaoraz Jerzy Stuhrłączyli się ze studiem telefonicznie po to, by pozdrowić Annę Dymną, a przy tym powiedzieć o niej kilka ciepłych słów.
Wśród publiczności również można było rozpoznać znane twarze, m.in. Eweliny Flinty, Macieja Wojtyszkioraz Jarosława Kiliana. Spotkanie, ze sporą dawką dobrego humoru, poprowadzili Agnieszka Szydłowskai Bronisław Maj. Tuż po rozpoczęciu benefisu Anna Dymna poczęstowała publiczność przywiezionymi z Krakowa obwarzankami.
– Jestem chyba ogromną szczęściarą – wyznała aktorka. – Na swojej drodze spotkałam wielu wspaniałych ludzi: wybitnych pedagogów, aktorów, reżyserów, poetów – artystów, od których wiele się nauczyłam. Pamiętam swoje rozmowy z księdzem Józefem Tischnerem, Czesławem Miłoszem, Wisławą Szymborską. Pamiętam każde słowo Konrada Swinarskiego, Jerzego Grzegorzewskiego, Jerzego Jarockiego… Również teraz, dzięki pracy w mojej fundacji, mam do czynienia z osobami pokazującymi mi, co w życiu jest naprawdę wartościowe. Takie spotkania są najważniejsze. Stały się one moimi wielkimi skarbami. Naprawdę jestem bardzo bogatym człowiekiem.
Publiczność słuchała wspomnień o Annie Dymnej z okresu jej edukacji w szkole teatralnej, z chwili teatralnego debiutu w „Weselu” (1969 r., Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie) reżyserowanym przez Lidię Zamkow, okresu filmowych ról w „Królowej Bonie” oraz „Barbarze Radziwiłłównie" w reżyserii Janusza Majewskiego. Opowiadano też o początkach Krakowskich Salonów Poezji, których Anna Dymna jest pomysłodawczynią i gospodynią. Rzecz jasna nie pominięto tematu kierowanej przez aktorkę fundacji: Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” czy Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty.
Goście przybyli na benefis usiłowali odszukać „ciemne strony” w osobowości Anny Dymnej. Wysiłki te, którym towarzyszyły salwy śmiechu, ostatecznie jednak spełzły na niczym.
– Jestem ogromnie wdzięczna moim reżyserom – mówiła Anna Dymna. – Dzięki nim mogę dzisiaj działać, bo postacie Ani Pawlaczki, Marysi Wilczórówny czy Barbary Radziwiłłówny pracują teraz dla moich podopiecznych. Zdarza się wielokrotnie, że, gdy przychodzę prosić o wsparcie na rzecz mojej fundacji, słyszę od starszych panów: „Boże, jak ja się kiedyś w pani kochałem, jaka pani była piękna...". „A teraz?” – pytam ich. „Teraz również jest pani sympatyczna” – pada odpowiedź.
Brawurowe występy Justyny Steczkowskiej, Joanny Kulig oraz Marka Piekarczyka przyćmiła nieco inna prezentacja. Oto przy mikrofonie – w roli wokalisty – stanął sam… Jacek Cygan. Autor tekstów do wielu polskich przebojów, który przewodniczył jury podczas ostatniego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, specjalnie dla Anny Dymnej wyśpiewał następujące słowa:
Chciałem napisać o czymś ważnym,
o samotności, braku nieba,
Ale powiedzieli: „Panie Cygan, co z panem? To się nie sprzeda”.
Chciałem napisać o miłości, której czas nigdy nie ostudzi.
Powiedzieli: „Człowieku, co z tobą? To nie dla ludzi”.
Chciałem napisać hymn o trwaniu –
cóż, nie będziemy wiecznie młodzi.
Powiedzieli: „Proszę pana, kogo to dzisiaj obchodzi?”.
I pouczyli, że ich zadaniem, to znaczy zdaniem pewnych osób,
sprzedają się rzeczy o niczym napisane w przystępny sposób (…).
Lecz, kiedy widzisz, droga Aniu, w oczach swych dzieci skrawki nieba,
to sobie myślisz: „Dobry Boże, a co mi tam, niech się nie sprzeda”.
W tych oczach widzisz taką miłość, której czas nigdy nie ostudzi.
I wtedy masz ochotę krzyknąć: „Ludzie, to nie jest dla ludzi”.
W tych oczach widzisz dramat czasu –
cóż nie będziemy wiecznie młodzi.
I wtedy chodzi ci po głowie, że jednak to kogoś obchodzi (…).
– Kiedy prowadzi się taką fundację, jak moja, zawsze chce się rano wstawać, zawsze człowiek cieszy się, że żyje – powiedziała na zakończenie benefisu Anna Dymna. – Jest przecież tyle rzeczy do zrobienia. Każdego dnia mam tylko wyrzuty sumienia, że nie zdołałam zrobić wszystkiego, ale również nadzieję, że w kolejnym będę mogła kontynuować działania. Wiem jedno: przy prowadzeniu tego rodzaju aktywności społecznej nigdy nie można powiedzieć: dziękuję państwu, już mi się znudziło. Jestem też przekonana, że ta działalność daje mi takie siły, iż nigdy czegoś podobnego nie powiem, nie pomyślę, nawet jeśli pojawią się ogromne trudności albo bezsilność. Ogromnie dziękuję za to spotkanie. Życzę państwu wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących świąt. I pamiętajcie, jak napisała poetka Emily Dickinson: „Miłość jest wszystkim, co istnieje”.
Fot.: archiwum Fundacji
Galeria
-
Benefis uświetniło obecnością wielu znakomitych gości
-
Agnieszka Szydłowska, Anna Dymna i Bronisław Maj
-
Podziękowania Marka Piekarczyka dla Anny Dymnej
-
Brawurowy występ Justyny Steczkowskiej
-
Marek Piekarczyk, Paweł Królikowski i Janusz Majewski
-
Występ wokalny Jacka Cygana
-
Krystyna Tkacz studiowała z Anną Dymną w krakowskiej PWST
-
Joannę Kulig Anna Dymna egzaminowała w krakowskiej PWST
-
Andrzej Seweryn dziękował Annie Dymnej za otwarcie Salonu Poezji w Teatrze Polskim w Warszawie
-
Benefis przygotowywano wspólnie z Narodowym Instytutem Audiowizualnym
-
Anna Dymna z mężem, prof. Krzysztofem Orzechowskim
-
Anna Dymna i Ewelina Flinta