Bieżące
Ważne jest każde słowo
Wczoraj w Warszawie, z udziałem Anny Dymnej, odbyły się I Warsztaty Dziennikarskie „Jakość życia w chorobie – uwarunkowania psychologiczne, społeczne i medyczne”.
Wczoraj w Warszawie, z udziałem Anny Dymnej, odbyły się I Warsztaty Dziennikarskie „Jakość życia w chorobie – uwarunkowania psychologiczne, społeczne i medyczne”. Ich organizatorami były: Akademia Rozwoju i Edukacji Pacjenta, Dziennikarski Klub Promocji Zdrowia oraz Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej.
Prócz prezes Fundacji „Mimo Wszystko”, wykłady dla dziennikarzy zajmujących się tematyką medyczną wygłosili: prof. dr hab. Antonina Ostrowska, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, prof. dr hab. n. med. Tomasz Pasierski, ordynator Oddziału Kardiologii i Chorób Naczyń Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego, kierownik Zakładu Humanistycznych Podstaw Medycyny II Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie, dr hab. Ewa Trzypińska, psycholog z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej oraz ks. Arkadiusz Nowak, prowincjał zakonu kamilianów, prezes Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Prelegenci koncentrowali się na problemach współczesnej medycyny, a przede wszystkim na jej obecnym odhumanizowaniu. To ono powoduje, że nierzadko leczy się ciało pacjenta, lecz pomija stan jego psychiki. Ta zaś – ponieważ człowiek jest istotą psychosomatyczną – w procesie odzyskiwania zdrowia staje się jest równie ważna jak kondycja organizmu. Chory nie może czuć się opuszczony w swoim cierpieniu – powinien mieć świadomość, że otaczający go ludzie, w tym także lekarze, pielęgniarki i szpitalni kapłani, troszczą się nie tylko o ciało, lecz również jego ogólne samopoczucie. Aby tak się działo – podkreślali prelegenci – potrzeba nowego spojrzenia na współczesną medycynę, uświadomienia sobie doniosłej roli, jaką w chorobie odgrywa empatia okazywana pacjentowi przez otoczenie.
– Ponieważ nie jestem ani lekarzem, ani psychologiem, ani terapeutą, nie mogę wypowiadać fachowych opinii w tej problematyce – zastrzega Anna Dymna. – Ale po rozmowach z gośćmi programu „Spotkajmy się” i doświadczeniach, jakie mam prowadząc Fundację „Mimo Wszystko”, wiem, jak ogromne znaczenie w chorobie i cierpieniu daje wsparcie otoczenia. Ludzie, którym nagle wali się cały świat, potrzebują współczucia jak tlenu. Jednak to współczucie musi być mądre, a nie egzaltowane. Dzięki niemu nawet w najcięższej chorobie można odnaleźć sens i radość. Musimy ciągle to sobie uświadamiać. Ważne jest każde słowo, które przybliża nas do rozumienia, że chorzy albo niepełnosprawni na równi z lekami czy sprzętem medycznym potrzebują bliskości drugiego człowieka. Ta bliskość zabija w nich poczucie osamotnienia w cierpieniu, daje siły. Samotność jest dla chorego najstraszliwszym doznaniem.