Bieżące
Medal dedykowany wolontariuszom
Wczoraj, podczas finału 11. Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Albertiana”, który odbył się w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, Małgorzata Kożuchowska odebrała Medal Świętego Brata Alberta.
Aktorkę, która od kilku lat jest ambasadorem Fundacji „Mam Marzenie, uhonorowano wyróżnieniem za spełnianie marzeń dzieci cierpiących na choroby zagrażające ich życiu. Prócz niej medal otrzymali: Julia Kuc, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego – za ponad 20-letnią pomoc osobom niepełnosprawnym intelektualnie oraz ks. Franciszek Jaciubekz parafii w Mikołajewicach – za wspieranie przedsięwzięć na rzecz osób niepełnosprawnych, m.in. podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Chorzeszowie.
Małgorzata Kożuchowska, odbierając Medal Świętego Brata Alberta z rąk ks. kard. Franciszka Macharskiego, powiedziała, że wyróżnienie to dedykuje wolontariuszom Fundacji „Mam Marzenie”, ale nie tylko im.
– Dedykuję je również wszystkim osobom, które bezinteresownie pomagają ludziom potrzebującym wsparcia – zaznaczyła aktorka podczas rozmowy z dziennikarzami. – W dzień poprzedzający finał tegorocznej „Albertiany”, na zaproszenie pani Anny Dymnej, brałam udział w Krakowskim Salonie Poezji. Wspólnie z Krzysiem Zawadzkim czytaliśmy wiersze Kornela Filipowicza. Jeden z tych wierszy mówił o świętości: że trudno być świętym na co dzień, od rana do wieczora, przez cały rok, ale że ważne są te momenty, kiedy, robiąc coś dobrego dla innych, sami czujemy w sobie rozświetlający nas blask. Myślę, że to, co dajemy innym, świadczy o naszej ludzkiej wartości. Uważam też, że uśmiech dziecka, którego marzenie się spełnia, jest bezcenny – nie da się go przełożyć na żadną nagrodę. Bycie wolontariuszem nie jest sprawą łatwą. Doskonale to rozumiem. Ponieważ o tym wiem, dlatego podziwiam wolontariuszy, którzy swój wolny czas – jaki mogliby przeznaczać na inne rzeczy – bezinteresownie poświęcają ludziom potrzebującym pomocy. Warto o tym mówić, szczególnie w czasach, gdy na młodzież tak bardzo się narzeka.